"Sami sobie nigdy" ~~ Anna M. Brengos


"Co wiesz o swoich sąsiadach, oprócz tego, że palą papierosy na balkonie i co niedziela tłuką mięso na kotlety, a ci z piętra wyżej często przelewają kwiaty?"
Książka "o anonimowości w blokowiskach, samotności w kłopotach i poszukiwaniu bliskości, o chorobie i uzależnieniach… Jednym słowem - o problemach, które każdego z nas spotykają, ale nie zawsze dostrzegamy je u innych za ścianą. 
Komuś, gdzieś dzieje się krzywda, ale nie wyrządzamy jej SAMI SOBIE... NIGDY"


Autorka na samym początku prezentuje nam krótki opis na temat postaci: ON, ONA, ONO - bezimienni narratorzy, którzy są powiązani ze sobą. On - prawnik, około 30 lat, który jest po rozwodzie i swoje mieszkanie zostawia dziecku i byłej żonie. Ona - sąsiadka z piętra niżej,  anioł, który czuwa nad dziewczynką. Kobieta ma problemy z sercem i nie może liczyć na pomoc przyjaciół, z racji, że są za daleko.  Ono - dziewczynka, córka prawnika, która jest bardzo dojrzała jak na swój wiek, tęskni za tatą, chciałaby z nim mieszkać, ale wie, że nie może powiedzieć tego mamie, bo by było jej smutno. Chce tylko jej miłości i czułości.

Książka, która poruszyła moje serce. Pokazuje nam jak wygląda przemoc domowa w mieście. Jak czasami jesteśmy głusi na to co słyszymy zza ściany. Myślimy, że nie będziemy się wtrącać, że każdy ma gorsze dni. Czasami prawdziwa tragedia dzieje się po ciuchu.
  Gdy była Jego kolej na dzień z dzieckiem, była żona się wymigiwała m.in. że mała jest chora, że jedzie z nią do dziadków, gdy tak naprawdę ukrywała jej siniaki. Czekała aż znikną. Na pozór wszystko wydawało się takie prawdziwe, dopiero z czasem On zrozumiał jaki był naiwny, jak się dał złapać na te sztuczki. Dramat jaki przechodziło dziecko jest niewyobrażalny.  Narracja dziecka była szczególna, najbardziej dotkliwa, ujmująca serce. 


"Cieszę się, że nie musiałam jeść obiadu przy dużym stole razem z wujkiem. Ja się go teraz strasznie boję. Najbardziej to bym chciała wyprowadzić się do tatusia, ale jak to powiem, to mamusi będzie przykro, a wujek znów się zezłości. Gdyby tak można było, to wcale nie wracałabym z przedszkola do domu."
Jest to historia o przemocy, samotności, lęku o przyszłość i miłości, która jest ślepa, bo przez nią zostaje krzywdzone dziecko. Lektura, która porusza i na pewno zostanie w pamięci. 

Dziękuje wydawnictwu Lucky za możliwość przeczytania, tak dojrzałej i dotkliwej historii 😊

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2014 Chwile,które trwają , Blogger